Południowa część wyspy Hongkong czyli Aberdeen i Repulse Bay

Nasza hongkońska przygoda powoli dobiega końca. W poprzednim wpisie wspominałam piękną Świątynię Wong Tai Sin, malowniczo położony Klasztor Dziecięcy Tysięcy Buddów oraz misternie zaprojektowane Ogrody Nan Lian i architektoniczną perełkę, czyli Klasztor Chi Lin. Dzisiaj będą trochę mniej uduchowione miejsca, bo udamy się do miejscowości Aberdeen, która była kiedyś małą rybacką wioską. Odwiedzimy pływającą restaurację Jumbo Kingdom, a na zakończenie zobaczymy jak wygląda najdłuższa i najczęściej odwiedzana plaża Hongkongu, czyli  Repulse Bay.

Ostatni dzień pobytu na Międzynarodowych Targach w Hongkongu HKTDC

01/03/2019 – Pt

Dzisiaj zaczynamy dzień odrobinę później gdyż postanawiamy od rana załatwić formalności związane z uczestnictwem w Targach. Wejście do centrum wystawienniczego Hong Kong Convention and Exhibition Centre jest dziś możliwe od 10:00, ale z powodu małych problemów „technicznych” docieramy tam później niż chcieliśmy. Musimy odstać swoje w kolejce, wypełnić ankietę, a na koniec przedstawić komplet wymaganych dokumentów. Po tym wszystkim możemy oficjalnie uznać, że nasza przygoda z Międzynarodowymi Targami w Hongkongu dobiegła końca, ale może jeszcze tu wrócimy za dwa lata.

Taksówki z Hongkongu - prawie wszystkie auta wyglądają identycznie.
Taksówki na ulicach dzielnicy Central

Aberdeen i czy warto zjeść w pływającej restauracji Jumbo Kingdom

W związku z tym, że Targi zajęły nam więcej czasu niż przypuszczaliśmy postanawiamy wziąć taksówkę do Aberdeen. Przejazd dla czterech osób 85 HKD, tj. 42 PLN.

Wysiadamy z centrum miejscowości Aberdeen – Port Centre –  wysiedlibyśmy tutaj również jadąc np. autobusem 4B z przystanku Burrows St. Stąd idziemy w kierunku Peel Rise mijając po drodze Świątynię Tin Hau. Uliczka prowadzi nas do ogromnego cmentarza chińskiego. Niezliczone rzędy nagrobków zwróconych w stronę morze i ułożonych tarasowo. W dole od strony morza wyrastają wieżowce, które niestety zaburzają dobre położenie nagrobków. Chińczycy bowiem wierzą, że zmarły pochowany na wzgórzu z widokiem morze zazna po śmierci pomyślności. Tutaj niestety wieżowce zasłaniają widok.

Spacerujemy po tarasach wśród nagrobków i kierujemy się w dół do wyjścia z cmentarza.

Niektórzy turyści przyjeżdżają do Aberdeen podobno głównie po to aby zjeść posiłek w jednej z pływających restauracji. To nie był nasz główny powód wizyty tutaj, ale stwierdziliśmy, że skoro jesteśmy to zobaczymy jak jest w Jumbo Kingdom. Po wyjściu z cmentarza, schodami w dół dochodzimy do głównej drogi i bierzemy taksówkę do pływającej restauracji

Taksówkarz zostawia nas przy małym molo, z którego kursują bezpłatne łodzie podwożące turystów do pływającej restauracji. Zauważyłam podczas tworzenia wpisu, że bardzo blisko wyjścia z cmentarza jest prawdopodobnie inne molo, z którego również odpływają łodzie do restauracji więc również stamtąd można dopłynąć do Jumbo

Restauracja początkowo prezentuje się imponująco. Przepych, kolory, bogate zdobienia. Niestety na tym urok tego miejsca się kończy. Cały kompleks lata świetności ma już zdecydowanie za sobą. Sposób zamawiania posiłków bardzo zagmatwany bo dostajemy menu i kilka dodatkowych kartek, z których też możemy coś wybrać poprzez zaznaczenie? W sumie to do tej pory zastanawiam się jak to należało ogarnąć. Części rzeczy, o które pytaliśmy nie było. Obsługa mało sympatyczna i raczej nie zainteresowana klientem i jego pytaniami. Nie jestem jakoś specjalnie wybredna jeśli chodzi o jedzenie. Tutaj zamówiliśmy między innymi kurczaka, który okazał się zimny (o czym nie było wzmianki w menu) i wyglądał jak dla mnie odpychająco. Nie byłam w stanie przełknąć nawet kęsa. Dobrze, że był do tego ryż… Pozostałe dania też bardzo średnie. Do tego ceny wysokie więc wyszliśmy niepocieszeni i… głodni. Miejsce bardzo słabe i nie poleciłabym go nikomu.

Ogromny chiński cmentarz w Aberdeen, Hongkong. Dojście uliczką Peel Rise.
Cmentarz chiński w Aberdeen na wyspie Hongkong. Nagrobki ułożone tarasowo, skierowana w kierunku morza.
Chiński cmentarz w Aberdeen.

Poniżej trasy dojazdu komunikacją publiczną z okolicy Targów HKTDC Convention and Exhibition Centre (przystanek na Burrows St)do Aberdeen oraz z Aberdeen na Repulse Bay

Plaża Repulse Bay

Wracamy łodzią z powrotem na ląd i idziemy na przystanek, a którego odjeżdżają autobusy na plażę Repulse Bay. Podróż powinna trwać około pół godziny, ale jechaliśmy zdecydowanie dłużej przez korki. Podczas naszego zwiedzania komunikacja w Hongkongu działała bez zarzutu, ale tutaj bardzo długo czekaliśmy na autobus.

Po drodze z okien autobusu możemy zobaczyć kolejkę linową do Parku Oceanicznego zlokalizowanego na górzystym półwyspie. Mamy tutaj oceanarium, zoo i park rozrywki, a widoki z kolejki podobno piękne więc warto zastanowić się nad odwiedzeniem tego miejsca. Odsyłam na oficjalną stroną parku po szczegóły dotyczące biletów i dostępnych atrakcji. 

W końcu docieramy na plażę Repulse Bay. W sezonie bywa tu tłoczno gdyż mieszkańcy Hongkongu uciekają tutaj przed miejską duchotą.

Podczas naszej wizyty temperatura oscylowała w granicach 20 st.C i było już dosyć późno więc plaża świeciła pustkami. Przeszliśmy brzegiem do posągów bogini łaski Kwun Yam oraz Tin Hau, Królowej Niebios i opiekunki marynarzy (Tin Hau and Kwun Yum Statues). Na wzgórzu ponad plażą górują apartamentowce, m. in. falisty niebieski budynek Repulse Bay, z kwadratową dziurą w środku. Otwór zaprojektowano oczywiście z myślą o smoku lecącym ze wzgórza w kierunku wody. Wszystko zgodnie z zasadami feng shui.

Popołudnie robiło się coraz chłodniejsze więc postanowiliśmy wracać. Taksówka spod centrum handlowego The Pulse do Causeway Bay wyniosła nas 90 HKD (44 PLN). Taksówkarz, który nas wiózł nie do końca rozumiał po angielsku dokąd chcemy jechać więc najlepiej mieć w pogotowiu wczytaną mapę również z chińskimi znakami.

Po przyjeździe do Causeway Bay idziemy na kolację do Pepper Lunch w centrum handlowym Hysan Place. To sieciówka, która ma swoje restauracje również w Singapurze, Indonezji, Tajlandii, Australii, USA, Kanadzie, Kambodży i paru innych krajach. Składamy zamówienie wybierając jedną z kilku opcji do wyboru i otrzymujemy rozgrzany półmisek z wybranymi składnikami. Kurczak czy ryba, którą otrzymujemy są surowe więc mieszając składniki na półmisku jednocześnie przygotowujemy danie. Smacznie i stosunkowo tanio. Na piętrze mamy też kilka innych punktów gastronomicznych więc jest z czego wybierać.

Spacerujemy po tłocznych i głośnych ulicach Causeway Bay, robimy jeszcze małe zakupy i kończymy dzień. To był nasz ostatni wieczór w Hongkongu, ale nie ubolewamy bo przed nami dalszy ciąg podróży. Nazajutrz czeka nas lot na Filipiny. Będzie czynny wulkan, trekking wśród tarasów ryżowych, rajskie plaże i wiele innych atrakcji.

Budynki przy plaży Repulse Bay na południowym wybrzeżu wyspy Hongkong.
Plaża Repulse Bay
Plaża Repulse Bay - w tle po prawej stronie widoczny pofalowany apartamantowiec z otworem dla smoka

Kilka słów podsumowania

Hongkong jest niesamowitym miejscem gdzie ginie się w tłumie ludzi, wieżowce przytłaczają swoim rozmiarem, a zapachy nie przypominają niczego co do tej pory czułeś. Miasto agresywne i nieprzyjazne pieszemu turyście, który mozolnie pokonuje wszystkie kładki, przejścia i ruchome chodniki aby dotrzeć do celu.

Z drugiej strony to wszystko jest fascynujące i trzeba to poczuć na własnej skórze i… w nogach. Zobaczyć wieżowce Central i panoramę ze Wzgórza Wiktorii czy Sky100. Poczuć aromat kadzideł w świątyniach, zobaczyć misternie przystrzyżone drzewka bonsai w ogrodach i Wielkiego Buddę mistycznie wyłaniającego się z mgły na Lantau. Przejść wzdłuż Nathan Rd, zrobić zakupy na Mong Kok i przepłynąć nocą Victoria Harbour…

Wieżowce dzielnicy Central w Hongkongu. Po prawej stronie jedna z wież kompleksu Lippo Centre, tzw. drzewa misiów koala.
Wieżowce dzielnicy Central - po prawej Lippo Centre

MAPA Z WAŻNYMI OBIEKTAMI

RAMOWY PLAN WYJAZDU

DO POBRANIA

POWIĄZANE WPISY
zwiedzanie atrakcje singapuru
Singapur – foto story

W Singapurze spędziliśmy tylko 1 dzień z kawałkiem, ale to wystarczyło, żeby poczuć futurystyczny klimat tego miejsca. Mieliśmy okazję podziwiać pokazy światła i dźwięku w zatoce Marina Bay oraz w...

Filipiny – foto story

Dwu tygodniowy pobyt na czterech filipińskich wyspach w dosłownie fotograficznym skrócie. Na pierwszy ogień idzie wyspa Luzon, a na niej wulkan Pinatubo i tarasy ryżowe w okolicy Banaue. Potem przelatujemy...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.