Filipiny – Luzon – wulkan i trekking wśród tarasów ryżowych

Po kilku dniach spędzonych w Hongkongu naszym kolejnym celem są Filipiny – na pierwszy ogień idzie wyspa Luzon. Z Hongkongu mamy bezpośrednie połączenia na kilka filipińskich wysp, ale my wybieramy miasto Clark z uwagi na bliskość wulkanu Mt Pinatubo. Dalej udamy się 300 km na północ żeby spędzić kilka dni na trekkingu pośród pól ryżowych miejscowości Banaue, Pula, Cambulo i Batad.

 

Lądujemy: (Clark International Airport, linie Cebu Pacific): 02/03/2019, godz. 11:30

Wylatujemy: (Manila – Ninoy Aquino International Airport, Terminal 4, linie Cebu Pacific): 08/03/2019, godz. 13:00

Nocleg: Jako bazę wypadową na wulkan polecam miejscowość Santa Juliana a tam nocleg w Casa Hermogina. Świetne warunki, pyszne jedzenie i możliwość rezerwacji wycieczki na wulkan. Koszt wycieczki zależy od tego ilu gości danego dnia będzie brało w niej udział i waha się od 2450 do 2950 PHP/os.czyli 180-217 PLN. Przed przyjazdem najlepiej skontaktować się obiektem w celu uzgodnienia szczegółów. W naszym przypadku za pokój 2-os. ze śniadaniem zapłaciliśmy 3186 PHP – 221,43 PLN. Pyszny posiłek zjemy tu za mniej niż 200 PHP (14 PLN) na osobę, do tego np. piwo Red Horse za 60 PHP ( 4,4 PLN). Santa Juliana jest bardzo małą i cichą miejscowością z kilkoma przydrożnymi, bardzo ubogimi sklepikami więc nie należy liczyć tutaj na jakieś dodatkowe atrakcje poza wejściem na wulkan Pinatubo.

Widok na jezioro w kraterze wulkanu.

Dojazd z lotniska Clark do miejscowości Santa Juliana

02/03/2019 – Sb

Na lotnisku możemy wymienić gotówkę po dobrym kursie i kupić kartę SIM np. w sieci Globe. Transfer zaproponowany przez hostel do Santa Juliana uznaliśmy za zbyt drogi – 2500 PHP (ok 180 PLN) więc postanowiliśmy wziąć taksówkę. Nie zdążyliśmy jednak wysiąść z samolotu kiedy przemiły Filipińczyk siedzący obok nas zapytał dokąd jedziemy. W rezultacie wylądowaliśmy w klimatyzowanym vanie razem z jego bratem, ojcem, żoną i małym synkiem. Spędziliśmy z całą rodziną prawie 2 godziny z powodu korków i postój u mechanika (odbieraliśmy po drodze naprawiony motocykl). Za poświęcony czas i mega serdeczność zostawiliśmy 1000 PHP (z tego co się orientowałam za taxi mogliśmy zapłacić 600-900 PHP). Fajna przygoda i miły początek naszej podróży po Filipinach. Może Ciebie też ktoś serdeczny zgarnie z lotniska i nawet nie zaczniesz szukać taksówki 🙂

Wycieczka na czynny wulkan Mt Pinatubo

03/03/2019 – Ndz

W zależności od dostępności mamy do wyboru albo wycieczkę prywatną albo współdzielona. W naszym przypadku okazało się, że w wycieczce oprócz nas weźmie udział tylko jedna osoba i ostatecznie zapłaciliśmy 2750 pesos na osobę (200 PLN). Dzień zaczynamy śniadaniem o 6:30, a po nim ok 7:00 ruszamy autem z napędem 4×4 do punktu skąd rozpoczyna się krótki trekking. Długo jedziemy doliną, przejeżdżając kilkukrotnie przez rzekę. Po drodze podziwiamy księżycowy krajobraz, a wszędzie w powietrzu unosi się pył wulkaniczny. Można zabrać ze sobą cienką chustkę dla ochrony twarzy przed pyłem, zaproponuje Wam ją również przewodnik (my nie potrzebowaliśmy). Warto wiedzieć, że w trakcie pory deszczowej trasa ta jest nieprzejezdna i zamykana z powodu zbyt wysokiego poziomu wody.

Po dotarciu do „parkingu” zlokalizowanego na północ od krateru (Parking Lot – google maps) czeka nas krótkie podejście. Trekking trwa ok 30-40 minut w jedną stronę. Trasa jest przyjemna i prowadzi wśród cienistych zarośli. Po dotarciu do krateru mamy jakieś 1,5 godziny na odpoczynek, zdjęcia i podziwianie pięknych widoków. Możemy kupić na miejscu napoje albo przekąski. My skusiliśmy się na buko salad czyli kokosowo-ananasowy lód własnej produkcji – pyszne i orzeźwiające (20 PHP/szt.). Droga powrotna prowadzi tym samym szlakiem. Około południa jesteśmy z powrotem w Casa Hemogina. Cali w szarym pyle, ale bardzo zadowoleni z wycieczki.

Widok na jezioro w kraterze wulkanu.

Dojazd z Santa Juliana do Banaue

04/03/2019 – Pn

Od rana śniadanie o 6:30 i ok 7:00 ruszamy w drogę do Banaue. Opcji dojazdu jest kilka m.in. trasa przez Baguio, trasa przez San Jose albo powrót do Angeles i stamtąd prawie bezpośredni autobus do Banaue. Trasy ostatecznie wybranej przez nas nie polecam gdyż okazała się trochę problematyczna, ale opiszę ją ku pamięci 🙂

Wybraliśmy trasę przez San Jose. Założenie było takie, że bierzemy trycykl do Tarlac (City CENTRAL TERMINAL), dalej jeepney albo bus do San Jose (Nueva Ecija) i jeepney do Banaue. Niestety sprawa skomplikowała się już na początku kiedy kierowca naszego trycykla, który miał wiedzieć gdzie jest terminal w Tarlac niestety tego nie wiedział. Pytani przez niego po drodze ludzie również mieli problem z określeniem skąd jadą jeepneye do San Jose. Jedni pokazywali w lewo, inni w prawo. Kiedy wzięliśmy sprawy w swoje ręce i zaczęliśmy sami pytać o drogę, jak na złość trafiali się ludzie kiepsko mówiący po angielsku, co po dwóch tygodniach podróży o Filipinach wydaje mi się naprawdę wielkim pechem 😉 W końcu pewien Pan wytłumaczył nam, że miejscowości San Jose jest w okolicy wiele i dlatego ludzie pokazują raz tu, raz tam 😀 W rezultacie trycykl wywiózł nas do miejscowości La Paz skąd miał jechać autobus do naszego San Jose, ale nikt nie wiedział, o której i czy w ogóle dzisiaj pojedzie. Po 20 minutach czekania zdecydowaliśmy się na jeepneya do Cabanatuan, cokolwiek żeby tylko nie stać w miejscu. W Cabanatuan wysiedliśmy na dworcu, z którego jeździ autobus do San Jose, ale panowie których o niego zapytałam stwierdzili, że dzisiaj takiego już nie będzie. Tutaj nastąpiło drobne nieporozumienie z moim towarzyszem podróży, w wyniku którego zamiast jechać jeepneyem do San Jose (a takie stały niedaleko przy głównej drodze), wsiedliśmy w autobus do Baguio. Zapłaciliśmy ponad 300 PHP na osobę za bilet, autobus komfortowy, klimatyzowany z wi-fi. Kiedy zaczęliśmy na spokojnie analizować trasę wydała nam się ona bez sensu bo zmieniając trasę bardzo nadrobimy drogi. Dotarcie dziś do Banaue zaczynało graniczyć z cudem. Słyszeliśmy jeszcze o tym, że w Baguio odbywa się festiwal kwiatów. Z jednej strony super sprawa, ale w drugiej strony jeśli utkniemy tam na noc to oznacza to jeden dzień mniej trekkingu po polach ryżowych. Dojeżdżaliśmy właśnie autobusem do miejscowości Baloc więc to był ostatni moment żeby wrócić do naszej pierwotnej trasy na San Jose. Po rozmowie z kierowcami autobusu, którzy okazali się bardzo pomocni, wysiedliśmy (niestety zwrot części opłaty za bilet nie był możliwy). Starszy Pan z przydrożnego sklepu powiedział nam gdzie najlepiej czekać na autobus więc poszliśmy, stanęliśmy i….po 3 minutach przyjechał. Komfortowy Victory Liner jadący do Tuguegarao, który zawiezie nas prawie do celu. Na początku nie było dla nas miejsc siedzących więc przycupnęliśmy na schodach przy toalecie. Po 30 minutach klika siedzeń się zwolniło więc reszta podróży minęła nam już wygodnie. Po kilku godzinach jazdy wysiedliśmy w miejscowości Bagabag, złapaliśmy jeepneya do Langawe i dalej kolejnego do Banaue. Przed 20:00 cel został osiągnięty – cała podróż zajęła nam około 12 godzin.

Jeśli ktoś woli dotrzeć do Banaue spokojnie i komfortowo to polecam opcję jazdy autobusem liniowym Victory Liner z Angeles City, Dau Terminal. To dokładnie ten autobus, w którym ostatecznie wylądowaliśmy.

Poniżej podaję opis bezpośredniego dojazdu z Angeles do Banaue (znalezione na stronie, która niestety już nie istnieje):
Jeśli jesteś w okolicach Angeles City możesz wybrać podróż autobusem Victory Liner z Dau Terminal (pierwszy 8:20 rano). Szukaj autobusu z tabliczką Tuguegarao jako przystanek końcowy. Kup bilet tylko do Bagabag Junction, a dalej weź jeepney albo bus do Banaue. Jeśli wyruszysz pierwszym dziennym autobusem to około 16:00 będziesz w Bagabag, a w Banaue przed 18:00. Ostatni autobus odjeżdża z Dau Terminal o 11:00 (dostępny tylko w piątek i sobotę) wtedy w Bagabag jesteś o 17:00, a w Banaue przed 20:00. Pamiętaj, że autobusy zaczynają swój bieg w Manili i już mają pasażerów na swoim pokładzie więc musimy liczyć się z ewentualnym brakiem miejsc siedzących. Trasa autobusu może wyglądać prawdopodobnie tak – mapa.

Banaue

Po przyjeździe do Banaue powinniśmy zarejestrować się w biurze informacji turystycznej i uiścić opłatę środowiskową w wysokości 20 PHP (1,5 PLN). My nie zrobiliśmy tego od razu gdyż o 20:00 punkt był już zamknięty. Następnego dnia usłyszałam od przewodniczki, że nie musimy już tego robić.

Nocleg w Savta Homestay. Przyjemny gesthouse, w którym możemy zjeść smaczny posiłek i bezpłatnie zostawić bagaże jeśli udajemy się w kilkudniowy trekking. Dodatkowo po przyjeździe do Banaue zostaniemy odebrani spod biura informacji turystycznej, a na zakończenie wizyty, odwiezieni z bagażami na nocny autobus. Za pokój 2-os. ze śniadaniem zapłaciliśmy 1034 PHP tj. 75 PLN. W obiekcie można również zarezerwować trekking z przewodnikiem po tarasach ryżowych (ja zrobiłam to mailowo przez przyjazdem). Nasza przewodniczka odebrała i ustaliła z nami plan jutrzejszej wyprawy.

Jeśli ktoś chce dostać się z Banaue do razu do Batad musi wziąć jeepney albo tricykl do miejsca zwanego Siodłem Saddle — punkt najbliżej Batad, do którego dojeżdżają pojazdy. Stamtąd należy iść około 20 minut w dół aby dotrzeć do wioski. W Batad należy uiścić opłatę środowiskową w wysokości 50 PHP(3,6 PLN). My płaciliśmy na punkcie widokowym, do którego dotarliśmy na pieszo z Cambulo.

3-dniowy trekking wśród tarasów ryżowych
Banaue – Pula – Cambulo – Batad

05/03/2019 – Wt

 

Czy przewodnik jest nam potrzebny do przejścia trasy?

Moim zdaniem tak! Jeśli chcemy sprawnie pokonać przewidzianą trasę zdecydowanie nie polecałabym błądzenia i szukania jej na własną rękę. Ja sama nie mam problemu z orientacją w terenie, ale tarasy ryżowe to zupełnie coś innego. Tutaj tylko część tarasów jest wybetonowana i można bez problemu po nich chodzić. Przewodnicy doskonale wiedzą, którym tarasem iść i kiedy zejść z jednego na drugi. Poza tym uważam, że czasami trzeba dać zarobić miejscowej ludności.

 

Mapa poglądowa naszej 3-dniowej trasy.

Banaue – Pula – Cambulo 
(trasa dostępna po zalogowaniu na konto Endomondo)

Śniadanie ok 7:00, a po nim ruszamy w drogę. W trasę bierzemy tylko małe plecaki z najpotrzebniejszymi rzeczami na dwie noce. Reszta bagażu zostaje w Savta Homestay.
Polecam wzięcie ze sobą powerbanka gdyż przez cały dzień gniazdka nie będzie pod ręką i nie jest powiedziane, że w gesthouse będziesz mieć kontakt w pokoju. W trakcie trekkingu po drodze mogą trafić się miejscowi sprzedający przekąski i napoje, ale dla pewności warto zaopatrzyć się w swój prowiant. Przewodniczka zabiera nas trycyklem do centrum Banaue gdzie możemy uzupełnić zapas wody i przekąsek. My wzięliśmy 1,5 l wody na osobę, na początek. Pamiętaj żeby pić jak najwięcej! Jeśli trafisz na taką pogodę jak my, a w porze suchej to bardzo prawdopodobne, słońce nie będzie Cię oszczędzać a pot będzie lał się obficie. Chodzenie po polach ryżowych to naprawdę duży wysiłek więc lepiej nie odwodnić się.

Jedziemy do punktu widokowego (Banaue View Point) skąd możemy podziwiać piękny pocztówkowy krajobraz tarasów ryżowych, które liczą sobie 2000 lat i są wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Jeśli macie pod ręką banknot 20 PHP to warto wyciągnąć go z kieszeni i porównać z pejzażem.

Tarasy ryżowe Banaue.

Dalej jedziemy do Awan-Igrid skąd zaczynamy nasz trekking. Raz w górę, raz w dół, pośród bujnej leśnej roślinności i gór. Po 2-3 godzinach marszu (wszystko zależy od tempa) dochodzimy do punktu widokowego na tarasy ryżowe miejscowości Pula. Możemy zjeść tutaj skromny obiad, np. ryż z tuńczykiem albo ryż z warzywami – kupujemy gotowany ryż i do tego tuńczyka w puszce, mieszamy wszystko razem, podgrzewamy na patelni albo jemy zimne 🙂

Trasa z Banaue (Awan-Igrid) do tarasów ryżowych miejscowości Pula prowadzi wśród bujnej roślinności tropikalnego lasu.

Po odpoczynku schodzimy w dół do rzeki gdzie możemy schłodzić stopy, wykapać się albo posiedzieć w cieniu. Dalej kontynuujemy naszą wędrówkę wśród tarasów ryżowych. Czasami ścieżki są wysoko położone. Z jednej strony mamy zalane wodą pole ryżowe, a z drugiej kilka metrów w dół do kolejnego tarasu. Musimy uważnie stąpać i skupić się na drodze, ale w tak pięknym otoczeniu ciężko patrzeć tylko pod nogi.

Dochodzimy do miejscowości Cambulo, w której spędzamy noc.
Nocleg w gesthousie, do którego prowadzi nas nasza przewodniczka Bagi. Można tu zamówić pyszne jedzenie (np. chicken adobo), jest mały sklepik, bieżąca woda, przemili ludzie, wspólne rozmowy czyli wszystko czego nam w tym momencie potrzeba. O godzinie 20:00 czekają nas artystyczne występy dzieci, które również dorosłych zaangażują do wspólnego tańca. Za pieniądze, które dzieci dostaną od nas po występie zostaną zakupione dla nich słodycze.

Tarasy mijane pomiędzy miejscowościami Pula i Cambulo. W oddali widoczny dym z wypalanych pól.

06/03/2019 – Śr

Trekking Cambulo – Batad
(trasa dostępna po zalogowaniu na konto Endomondo)

Śniadanie w gesthousie ok 8:00 (godzina ustalona przez naszą przewodniczkę), a po nim ruszamy w drogę. Przewodniczka prowadzi nas do szkoły, którą widzieliśmy dnia wcześniejszego (elementary school). Tym razem chwilę rozmawiamy z nauczycielką i dostajemy do przeczytania list intencyjny. Filipiny są biednym krajem, a dzieciaki żyjące w wioskach wśród tarasów ryżowych mają szczególnie utrudniony dostęp do edukacji. Każda kwota się liczy, nauczycielka dziękuje, a dzieciaki śpiewają dla nas chórem, że…nas kochają. Domyślam się, że prowadzi się tutaj pewnie większość turystów, ale nie sposób być obojętnym i nie wzruszyć się w tej sytuacji.

W związku z tym, że trasa będąca skrótem pomiędzy Cambulo i Batad uległa zniszczeniu musimy iść z wioski stromo w górę, potem dosyć długo betonową drogą łączącą Cambulo z Banaue (jeździ tu jeepney, który każdego ranka zabiera dzieci do szkoły – secondary school). Dalej schodzimy z betonu i idziemy leśną ścieżką stromo w dół.

Godzinę wyjścia tego dnia zaproponowała nasza przewodniczka więc przyjęliśmy ją bez gadania, ale jeśli podczas Twojej podróży będzie bardzo upalnie to zdecydowanie wyjdź jak najwcześniej. Ja nie miałam świadomości jak będzie wyglądała trasa więc nie kwestionowałam godziny wyjścia.

Po kilku godzinach trekkingu dochodzimy do punktu widokowego na tarasach Batad. Podziwiamy stąd amfiteatralnie ułożone pola i uiszczamy opłatę środowiskową 50 PHP/os. Z tego miejsca można skierować się do wodospadów Tappiya, albo zakończyć dzień. Z naszymi siłami było średnio więc zdecydowaliśmy, że naszym celem będzie dzisiaj już tylko guesthouse.

Amfiteatralnie ułożone tarasy ryżowe Banaue.

 

Nocleg zarezerwowałam wcześniej w Lhorens Inn and Restaurant gdzie można zamówić posiłki, kupić wodę i owoce. Mamy tu ciepłą wodę, balkon w widokiem na tarasy ryżowe, a Lhorens jest przemiła i opiekuńcza. Za 2-os. pokój zapłaciliśmy 500 PHP – 35 PLN.

07/03/2019 – Czw

Trekking do Tappiya Falls – tarasy w Bangaan – powrót do Banaue 
(trasa dostępna po zalogowaniu na konto Endomondo)

Mój towarzysz podróży został zniszczony trekkingiem dnia wczorajszego więc podczas śniadania postanowiliśmy, że do wodospadów pójdę sama z naszą przewodniczką, a on zostanie i będzie zbierał siły. Trasa z Lhorens Inn do wodospadów Tappiya zajmuje około 30-40 minut. Z gesthousu kierujemy się w dół do głównej zabudowy Batad. Potem znowu w górę i długo po schodach w dół. Przy wodospadzie ok 8:00-9:00 powinno być pusto więc mamy go tylko dla siebie, a kiedy słońce zacznie oświetlać spadającą wodę pojawia się tęcza. Po kąpieli i odpoczynku wracamy do gesthousu, zabieramy nasz bagaż i ruszamy w drogę powrotną do Banaue. Dochodzimy do Saddle, a dalej już trycyklem do Banaue.

Przewodniczka zabiera nas jeszcze do Bangaan gdzie z drogi można podziwiać małe, ale niezwykle urokliwe tarasy. Dalej wracamy na trasę do Banaue i zatrzymujemy się przy naturalnym basenie Guihob Natural Pool.

Przyjeżdżamy do Savta Homestay, odświeżamy się i ruszamy na spacer do centrum Banaue. Skrótem przez wiszący most dochodzimy wprost na centralny plac. Robimy zakupy i wracamy do gesthousu. Korzystając z serdeczności naszej gospodyni spędzamy czas na tarasie czekając na nasz nocny autobus do Manili. Na koniec zostajemy podwiezieni z plecakami na autobus linii Ohayami.

Jeśli po powrocie z Batad masz jeszcze czas przed nocnym autobusem do Manili możesz zorganizować sobie wycieczkę na pola ryżowe i gorące źródła w Hapao. Wycieczka powinna zając około 6 h (licząc z powrotem do Banaue), a oto przykładowy koszt: trycykl 900 PHP, opłata środowiskowa 50 PHP/os., przewodnik 500 PHP, wstęp do źródeł 20 PHP/os. = 110 PLN – 55 PLN/os.). My z powodu niezbyt dobrej kondycji Michała wybraliśmy odpoczynek na tarasie Savta Homestay więc Hapao nie wchodziło już w grę.

Nocna jazda autobusem Ohayami Trans

W naszym przypadku podróż autobusem minęła szybko i bez niespodzianekwyjechaliśmy planowo o 19:00 i o 4:30 byliśmy w Manilii. Nie widzieliśmy o tej godzinie żadnych korków w stolicy. Przejazd z dworca autobusowego na lotnisko zajął ok 15-20 minut. Przez brak wszelkich utrudnień mieliśmy kilka godzin czekania na lotniku na lot z Manili na Coron. Można było w tym czasie spróbować również szybkiej objazdowej wycieczki po Manili, ale byliśmy padnięci i zwyczajnie odpuściliśmy. Należy jednak wziąć pod uwagę, że w przypadku wypadków na drodze, korków i wszelkich utrudnień, godzina przyjazdu autobusu może ulec opóźnieniu. Wtedy podobno można być w stolicy nawet około 9:00-10:00 rano. Manila jest jednym z najbardziej zatłoczonych miast świata więc dojazd na lotnisko przez to może znacznie się wydłużyć. Naczytałam się o klimatyzacji, która w autobusach mrozi pasażerów, ale my nie odczuliśmy tego. Miałam na sobie koszulkę i krótkie spodenki, a w pogotowiu bluzę z kapturem i szal do okrycia nóg – to spokojnie wystarczyło. Bilet na autobus możemy kupić wcześniej online. Należy go ostatecznie potwierdzić w biurze przewoźnika i lepiej zrobić to dzień wcześniej, my odhaczyliśmy to przez rozpoczęciem trekkingu. Bagi podwiozła nas pod punkt obsługi i załatwiła sprawę 🙂 Za kilka godzin będziemy w Manili, a potem czeka nas wyspa Coron (Busuanga) i wycieczki na rajskie plaże.  

Podsumowując:

  • krater wulkanu Pinatubo jest niezwykle malowniczy, a jazda jeepem 4×4 przez dolinę rzeki w tumanie pyłu wulkanicznego jest atrakcją samą w sobie. Ale! jesteśmy geologami z wykształcenia więc takie miejsca może ekscytują nas bardziej niż innych 😉
  • niesamowite piękno tarasów ryżowych można by długo opisywać. Po kilku dniach trekkingu nabieramy pokory i z jeszcze większym podziwem patrzymy na to niebywałe dzieło pracy ludzkich rąk. W tle towarzyszy nam szum wody przepływającej kanałami nawadniającymi, zapach dymu, a w wioskach śmiech biegających dzieciaków i pianie kogutów.

MAPA Z WAŻNYMI OBIEKTAMI

RAMOWY PLAN WYJAZDU

Przed Filipinami 5 dni spędziliśmy w HONGKONGU.

 

DZIEŃ 1 | 02/03/2019 – Sb
Przelot z Hongkongu na Luzon, największą wyspę archipelagu Filipin (linie Cebu Pacific). Dojazd z lotniska Clark do miejscowości Santa Juliana.

DZIEŃ 2 | 03/03/2019 – Nd
Wycieczka na czynny wulkan Mt Pinatubo.

DZIEŃ 3 | 04/03/2019 – Pn
Całodniowa podróż z Santa Juliana do Banaue – 300 km.

DZIEŃ 4 | 05/03/2019 – Wt

DZIEŃ 5 | 06/03/2019 – Śr

DZIEŃ 6 | 07/03/2019 – Cz

3-dniowy trekking z przewodnikiem wśród tarasów ryżowych. Trasa z Banaue przez Pulę do Cambulo gdzie spędzamy noc, a dalej trekking z Cambulo do Batad. Ostatniego dnia trekkingu odwiedzamy wodospad Tappiya i wracamy do Banaue, skąd nocnym autobusem Ohayami Trans jedziemy do Manili.

DZIEŃ 7 | 08/03/2019 – Pt
Przelot z Manili (wyspa Luzon) na kolejną z wysp archipelagu, czyli Coron (linie Cebu Pacific).

DZIEŃ 8 | 09/03/2019 – Sb
Wycieczka łodzią z lokalnym biurem podróży do największych atrakcji Coron, tj. Kayangan Lake, Balisnsasayaw Reef, Beach 91, Malwawey Reef, Skeleton Wreck, Cyc Beach.

DZIEŃ 9 | 10/03/2019 – Nd
Zwiedzanie okolicy miasteczka Coron
– wejście na wzniesienie Mount Tapyas, plaża Cabo Beach oraz gorące źródła Maquinit Hot Spring. Po kolacji, którą jemy na pływającej restauracji, udajemy się w nocny rejs łodzią na poszukiwanie świetlików i bioluminescencyjnego planktonu.

DZIEŃ 10 | 11/03/2019 – Pn
Wycieczka z lokalnym biurem podróży na rajskie plaże trzech wysp Malcapuya, Banana i Bulog Dos.

DZIEŃ 11 | 12/03/2019 – Wt
Przelot z Coron na kolejną z wysp archipelagu, czyli Cebu (linie Philippines Airlines). Przepływamy problem z Cebu na Bohol, a z portu w Tagbilaran jedziemy trycyklem na półwysep Panglao gdzie nocujemy.

DZIEŃ 12 | 13/03/2019 – Śr
Wypożyczamy skuter i jedziemy zwiedzać wyspę Bohol
. W planie całodniowej trasy:  sanktuarium wyraków- pływająca restauracja na rzece Loboc – zjazd tyrolką w Loboc Ecoturism Adventure Park- podwójny wiszący most – las mahoniowy Bilar Man Made Forest – wodospady Pangas- Czekoladowe Wzgórza.

DZIEŃ 13 | 14/03/2019 – Cz
Kolejny dzień zwiedzania na skuterze. Tym razem poznajemy najbliższą okolicę, czyli półwysep Panglao. W planie trasy (do południa): jaskinia Hinagdanan Cave – kościół St. Augustine Parish – Momo Beach – Doljo Beach – Alona Beach – White Beach. Około 14:00 ruszamy do Tagbilaran na prom do Cebu gdzie robimy mały spacer po mieście.

DZIEŃ 14 | 15/03/2019 – Pt
Około południa przelot z Cebu do Singapuru – linie Scoot. 

 

Przez ostatnie 1,5 dnia podróży poznawaliśmy SINGAPUR.

DO POBRANIA

POWIĄZANE WPISY
zwiedzanie atrakcje singapuru
Singapur – foto story

W Singapurze spędziliśmy tylko 1 dzień z kawałkiem, ale to wystarczyło, żeby poczuć futurystyczny klimat tego miejsca. Mieliśmy okazję podziwiać pokazy światła i dźwięku w zatoce Marina Bay oraz w...

Filipiny – foto story

Dwu tygodniowy pobyt na czterech filipińskich wyspach w dosłownie fotograficznym skrócie. Na pierwszy ogień idzie wyspa Luzon, a na niej wulkan Pinatubo i tarasy ryżowe w okolicy Banaue. Potem przelatujemy...

2 thoughts on “Filipiny – Luzon – wulkan i trekking wśród tarasów ryżowych”

  1. Cześć. Czy Wasza przewodniczka wspominała, że ten element zniszczonej trasy między Cambulo a Batad ma być naprawiony? Pytam, gdyż my wybieramy się bez przewodnika, a maps.me pewnie pokieruje nas starym szlakiem.
    Pozdrawiam,
    Patrycja

    1. Hej. Dobre pytanie, ale niestety ja nie zapytałam, a nasza przewodniczka sama z siebie trochę mało nam mówiła. Szkoda bo często dopiero po powrocie nasuwają się takie pytania, a odpowiedzi znikąd 🙁 Podczas trekkingu doszliśmy w pewnym momencie do miejsca, w którym nasza trasa łączyła się z tą zniszczoną i droga faktycznie było zagrodzona, był znak zabraniający przejścia i było widać osypane kamienie. Zawsze możecie zapytać w Cambulo czy trasa jest już do przejścia czy nie. Ludzie są tam bardzo uprzejmi więc na pewno ktoś pomoże. Naszą trasę udostępniłam w moim wpisie, z konta Endomondo więc jeśli masz swoje konto to możesz podejrzeć jak dokładnie szliśmy. Odcinek pomijający starą trasę wydaje mi się łatwy jeśli chodzi o orientacyjne ogarnięcie bo z Cambulo, patrząc w górę, widać betonową drogę, do której trzeba dojść. Rano dzieciaki idą tamtędy na jeepneya jadącego do szkoły w Banaue. Po podejściu do drogi idzie się kawałek betonem i dalej na lewo w dół lasem (na trasie Endomondo też to dobrze widać). Mam nadzieję, że chociaż trochę pomogłam. Powodzenia na trasie albo raczej na tarasie bo idzie się na nich zakręcić 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.